Chociaż wylot z Gdańska opóźnił się o kilkanaście minut, w Zadarze wylądowaliśmy o 15. Szybki checkin by po chwili zmierzać w wynajętej przez neta (Connectotravel.com) taksówce do Nin. Jak na filmach, czekał na nas kierowca z tabletem i wyświetlonym nazwiskiem (jakże ekologicznie :)).
Kwatera Pekic zgodna z ustaleniami, parę kroków od morza. W pobliżu sklepik, knajpa i mała piekarnia. Do centrum Nin ok. 2km, 10 min spacerkiem. Net prawie jest, ale go nie ma. Pin do otrzymanej karty sim nie działa, więc wysyłam na dziko z własnej. Miejmy nadzieję, że nie zruinuje to budżetu ;).
Po rozpakowaniu wybraliśmy się na rekonensans po okolicy. Chcąc niechcąc zaliczyliśmy stare miasto w Nin. Pierwsze lignije z žaru i pržene, givuni i cevapici. Zakupy w markecie Tommy i do domu z uwagi na cieżar sprawunków ręce dłuższe o pół metra.
Dzieciakom kompletnie odbiło. Maks szaleje na całego, Kuba i Maja próbują mu dorównać ;). Woda w morzu nie taka ciepła jak w zeszłym roku. Temperatura powietrza 23, lekki orzeźwiający wiaterek.
cdn.
0 komentarzy