Dziś zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy z Mają na stok. Po chwilach strachu na samej górze, Maja w dalszej części stoku dawała już sobie świetnie radę i zjechała do samego końca. Niestety w związku ze stresem rodziców nie zachował się żaden zapis audio-video z tego wydarzenia ;). Maja jeździ sobie teraz na stoku dla dzieci. Na jutro jest umówiona z instruktorem “Dziadkiem”, który ucieszył się na wieść, że samodzielnie zjechała z samej góry. Niewykluczone, że jak nie będzie takiego tłoku na stoku to jeszcze dziś raz wjedziemy z Mają na górę. Za oknem zero stopni i sople zaczynają topnieć, co nie napawa optymizmem. Na noc przewidziana jest burza śnieżna. Pogodynka pokazuje bzdury, temperatura to wcale nie -3.
Kategorie: Dzień 4
0 komentarzy