Wycieczkę do doliny Zillertal rozpoczęliśmy w sobotę 24 stycznia o 4:30. Do pokonania mieliśmy 1250 km. Cała trasa sucha, z temperaturami od paru na plusie do lekkiego mrozu. Dopiero za Kufstein pojawiły się pierwsze niemrawe opady śniegu. Na miejscu w Fugen 1 stopień na plusie. Apartament super, 2 rodziny 2+2 na 100 m2 to naprawdę idealne rozwiązanie. Pod nosem wypożyczalnia sprzętu i możliwość umówienia lekcji.
Pierwszy dzień to wypad do Kaltenbach do ośrodka Hochzillertal. Sporo mgły, lekki wiatr, bez opadów. Przejechane 13km, z czego ostatni zjazd na ostatnią chwilę (5 minut przed ostatnią gondolą na dół) przy pustych stokach. Dzieci rano ostrożnie na deskach. To był moment, kiedy zaczęliśmy się bać, że jednak nie dadzą rady pierwszy raz na deskach na tak długich stokach i będziemy musieli wyjąć z kufra dachowego narty. Jak się później okazało obawy były bezzasadne ;).
Kolejny dzień to piękna słoneczna pogoda i Zillertal Arena. Sporo miejsc do zjeżdżania w puchu, ale na trasach sporo zlodowaceń. Przebiliśmy się oczywiście górą na sąsiedni ośrodek Gerlos. Przejechane 39 km.
Po śnieżnych szaleństwach wypad do term w Fugen na wieczorną sesję w ciepłej wodzie i na zjeżdżalniach.
We wtorek, od rana lekki śnieg. Mieliśmy plan aby odwiedzić lokalny ośrodek Spielboch. Wsiedliśmy w skibus i pojechaliśmy? do Hochfugen, położonego 12 km w górę na wysokości 1500 m. Na samej górze spory wiatr i 30 cm świeżego śniegu, który ciągle padał? i padał coraz mocniej aż do końca dnia. Dzieciom wyjątkowo spodobała się jazda w śniegu po kolana. Skończyliśmy dość wcześnie, bo o 14-stej i skibusem rozpoczęliśmy mrożącą krew w żyłach wycieczkę na dół, bo białej drodze, wielkim autokarem z oponami na łańcuchach.
Na środę zapowiedziano 7 godzin słońca, więc ponownie wybraliśmy się do ośrodka Hochzillertal/Hochfugen. Piękna pogoda przez cały dzień, dołożone 34 km.
W czwartek mieliśmy plan aby przebić się z Zillertal Arena przez Gerlosa do kolejnego ośrodka w Königsleiten. Niestety przyjęliśmy błędne założenia i nie dało się tam w prosty sposób dojechać. Zawróciliśmy więc do Zell i tam spędziliśmy świetny dzień w idealnych warunkach. Przejechane 45 km. Wieczorkiem ostatnia sesja w termach w Fugen.
Ostatni dzień to ponownie Hochzillertal. Potężne opady śniegu od samego rana nie zwiastowały łatwej przeprawy na stokach. Śnieg przestał padać około 10 i pomimo braku słońca całkiem przyjemnie przejechaliśmy kolejne 21 km.
W sumie 161 km na deskach snowboardowych. Ciężko będzie ten wynik poprawić w przyszłym roku :). Jesteśmy mega dumni z dzieciaków, które w tak krótkim czasie opanowały sztukę jazdy na snowboardzie. Pierwszy dzień zdecydowanie nie zwiastował powodzenia tej operacji. Potem puściły wszelkie blokady i zaczęli jeździć z taką samą łatwością jak na nartach a nawet lepiej w świeżym śniegu po pas :). Jazda poza utwardzonymi trasami między słupkami stała się standardem.
31-go stycznia nastał kres naszych fikołków w głębokim śniegu. Z Fugen wyjechaliśmy w sobotę o 6 rano. Względnie dobre warunki do jazdy. Na początku lekki śnieg jeszcze przed granicą z Niemcami, w Niemczech sucho, potem od Kołbaskowa do Słupska śnieżyca. Przyjazd do bazy o 21. Jagatee i spać. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za wytrwałość i świetne towarzystwo :).
Garść informacji technicznych.
Apartament Hirner dla 8-10 os. – przestrony (100 m2), duża w pełni wyposażona kuchnia (nawet zmywarka była), 3 sypialnie (w każdej umywalka ;), łazienka.
Jedzenie na stoku od 30-40 EUR za obiad z napojami dla 4 os. W sklepach (Spar, m-preis, Hoffer) ceny jak w Polsce.
0 komentarzy